Wszystkie tkanki naszego ciała zbudowane są z białka i dzięki niemu są odnawiane. Zastanówmy się więc czy chcąc być zdrowym i pełnym energii należy szukać wielu źródeł tego makroskładnika? Białko składa się z aminokwasów które wizualnie przypominają małe cegiełki i są kluczowym czynnikiem wielu procesów i funkcji naszego organizmu. Przede wszystkim należy wspomnieć, że białko jest podstawowym składnikiem wszelkich enzymów, przeciwciał układu odpornościowego a także hemoglobiny w krwinkach czerwonych.
„Wegetarianie? Skąd czerpiecie białko?”
Najbardziej zaskakujące jest to, że do niedawna dosłownie w każdym sprawdzonym źródle o odżywaniu podkreślano, że wegetarianie mają poważny problem z niedoborem białka oraz witaminy B12. Mocno zachęcając i naciskając na sztuczną suplementację białkową, zwiększenie ilości spożywanego nabiału, jaj, sojowej pasty miso, nasion, orzechów oraz roślin strączkowych. Wszystko w połączeniu z bardzo dużą ilością zbóż, a to tylko po to by uzyskać „kompletny” pokarm białkowy. Niestety efektem takiego postępowania u wielu wegetarian była nie tylko korpulentna sylwetka ale i ograniczenie dostępu do pełnowartościowego białka.
Pamiętam jak na studiach mój Profesor mocno i stanowczo wyrażał zdanie na ten temat: „Drodzy, polskie społeczeństwo je za dużo białka. Wegetarianin czy osoba jedząca mięso – wszystko jedno. Jemy za dużo, za źle, za bardzo olewczo”. Ciężko się nie zgodzić z tą opinią. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że warzywa to również białko. Ponadto, niektóre z warzyw dostarczą nam więcej tego życiodajnego makroskładnika (a co za tym idzie: SIŁY) aniżeli mięso.
Przede wszystkim należy rozwiać wszelkie błędne informacje, że białko roślinne jest pozbawione pewnych aminokwasów przez co nie gwarantuje prawidłowego zapotrzebowania. Absolutnie nie! Aby otrzymać wartościowe białko roślinne przypominające białko zwierzęce należy przyjmować zboża i rośliny strączkowe (w proporcji 2:1). Orzechy i nasiona spożywane ze zbożami również powodują zwiększenie zakresu przyjmowanych aminokwasów.
Osoby cierpiące na napady hipoglikemii, te które dopiero co przeszły na dietę wegetariańską, kobiety w ciąży oraz w czasie laktacji, małe dzieci, osoby: leczące alkoholizm, cierpiące na niedobory białek oraz pod wpływem fizycznego i emocjonalnego stresu – to osoby dla których dieta roślinna może być korzystna, aczkolwiek nie zawsze. Istnieje prawdopodobieństwo, że mogą nieprawidłowo trawić się zboża i rośliny strączkowe w jednym posiłku. Zatem osoby takie powinny spożywać na zmianę: zboża w jednym posiłku a rośliny strączkowe w kolejnym. Zasoby aminokwasów dzięki magazynowanym w organizmie rezerwom będą dostarczać białko zgromadzone w roślinach strączkowych jak i zbożach.
Nie muszę tłumaczyć dlaczego w dzisiejszych czasach mięso nie jest dobrej jakości, prawda? Ogólnie jakiś czas temu słowo „białko” stało się bezmyślnie powtarzanym stereotypem jako odpowiednik zdrowego i dobrego odżywania. Cieszę się, że świadomość społeczeństwa wzrosła a obsesja przecenianej roli białka zwierzęcego skończyła się.
Dieta roślinna. Jaka jest naprawdę?
Wielu uczonych w dziedzinie medycyny (ze Wschodu jak i Zachodu) podtrzymuje tezę, że dzisiejsze społeczeństwo musi jeść produkty zwierzęce aby pomóc sobie w wygraniu walki ze stresem które niesie za sobą życie codzienne. Z drugiej strony słyszymy opinie, że stres u osób jedzących mięso jest skutkiem ubocznym powstałym dzięki szkodliwym substancjom w nim zawartych. Mówi się, że wiele funkcji organizmu a także procesy umysłowe są często przez nadmierne spożycie mięsa blokowane. Wysoka konsumpcja białka zwierzęcego może przyczynić się do: niedoboru wapnia, zakwaszenia krwi a także zwiększa ryzyko do powstawania nowotworów i innych chorób zwyrodnieniowych. Natomiast dieta oparta na roślinach i zbożach ma działanie relaksacyjne i energetyzujące. Często również uspokajające gdyż spożycie węglowodanów złożonych (przeczytaj jakie to są >> ) powoduje zwiększenie we krwi stężenia aminokwasu (o trudnej nazwie: L-tryptofanu), który zostaje w mózgu zmieniony w „środek uspokajający” inaczej serotoninę. Znaczna większość ludzi po węglowodanowej przekąsce do pół godziny czuje się spokojna jednak należy pamiętać aby wraz z takim posiłkiem nie spożywać dużych ilości białka oraz tłuszczów.
W królestwie roślin i minerałów są produkty, które dzięki swoim właściwościom mogą odznaczać się mocniejszym działaniem niż mięso. Produkty te są w stanie wspierać jednostkę w radzeniu sobie ze stresującym i szybkim tempem współczesnego życia nawet lepiej niż mięso, a tym samym organizm nie jest narażony na większe ryzyko gromadzenia toksycznych substancji. Idealnym przykładem takiej potrawy jest bogata w białko, witaminy, minerały oraz enzymy: zupa z miso i wodorostów. Potrawa ta ma tak mocne działanie, że nie należy spożywać jej w nadmiarze. Sojowa pasta miso dostarcza wyjątkowych składników odżywczych, ponieważ zawarte w niej substancje zostały już przetrawione w procesie fermentacji (poprzez działanie bakterii).
A co z witaminą B12? Oczywiście pozostaje suplementacja ale to akurat nie jest nic trudnego.
Podsumowując przytoczę słowa dr Nevina Scrimshawa, dyrektora Departamentu Nauk o Żywieniu i Żywności w Instytucie Technologii w Massachusetts, uznanego specjalisty w dziedzinie badań nad białkiem i żywieniem ludzi:
„Ludzie potrafią to robić i robią to, jeśli tylko ich na to stać – konsumują dwa lub trzy razy więcej niż wynosi szacunkowe zapotrzebowanie na białko…”
Ninth Annual W.O. Atwarter Memorial Address, 1977.
Zatem warto zastanowić się co jest ważniejsze: przyjemność (?) z konsumpcji mięsa czy Twoje zdrowie?
Mam nadzieję, że po wnikliwym przeanalizowaniu mojego artykułu zastanowisz się nad odpowiedzią co dla Ciebie jest najważniejsze.
Ponadto liczę na to, że będzie coraz mniej opinii typu: „jesteś taka szczupła bo nie jesz mięsa…to nie zdrowe.” W teorii weganie nie jedzą nic pochodzenia zwierzęcego a co 7 zadeklarowany weganin ma problem z wagą (bo może je za dużo tłuszczy?). To wszystko zależy od tego czy z głową planujesz swój ZDROWY TALERZ (przeczytaj >>). Kto ma głowę – ten ma zdrowie. Koniec kropka.
W kolejnym artykule jak łączyć pokarmy ze sobą, o czym pamiętać a czego unikać.
Dodaj komentarz