Pamiętacie ten stary żart, że dzięki reklamom życie pasażerów Titanica wydłużyło się o godzinę? Oglądacie sobie spokojnie reklamy a tu nagle film? Mam dla was świetną wiadomość: po raz pierwszy wiedza wyniesiona z bloków reklamowych może się do czegoś przydać!
Przypomnijcie sobie reklamę dowolnego środka ułatwiającego trawienie: kamera powoli sunie po ogromnym stole, który ugina się pod ciężarem potraw. Dokładnie widzimy wazę z zupą, najczęściej flaczkami, 4 rodzaje zasmażanego mięsa, grzyby w occie, obowiązkowe ciężkie, czerwone wino, paterę wypełnioną ciastem obowiązkowy tort z bitą śmietaną.
Ciekawym jest to, że o ile reklamy rzadko pokazują prawdę, tak co do jednego nie ma żadnych wątpliwości: po połączeniu tego wszystkiego każdego z nas czeka mniejsza lub większa niestrawność. Jak więc jeść, żeby czuć się dobrze? Wystarczy stosować się do kilku prostych reguł.
1.Jedzenie słone przed słodkim i kwaśnym
Jest to zasada, do której nasze mamy i babcie instynktownie stosują się od lat, podając jako pierwsze danie zupę – zawsze obficie soloną, z dodatkiem Vegety, czasem na kostce rosołowej i odrobiną maggi. I choć nie polecam korzystania z takich wzmacniaczy smaku w swojej kuchni, to udowodnione jest, że słone produkty wzmagają wydzielanie enzymów w żołądku, które będą niezbędne do strawienia reszty posiłku.
2.Pokarmy bogate w białko należy jeść w pierwszej kolejności
Tutaj znowu kłania się tradycja – nie wierzę, że jest ktoś kto nigdy nie usłyszał od mamy: Zjedz mięso, zostaw ziemniaki. Proteiny zawarte między innymi w roślinach strączkowych, orzechach, nasionach lub produktach odzwierzęcych wymagają relatywnie dużej ilości enzymów trawiennych – spożywanie ich na końcu posiłku może powodować poczucie ciężkości i zalegania treści żołądkowej.
3.Owoce i słodycze najlepiej jeść osobno lub na koniec posiłku
Ma to związek z wysoką zawartością cukrów prostych, które są trawione jako pierwsze, monopolizując niejako wszystkie procesy trawienne. Oznacza to, że inne pokarmy niejako „czekają na swoją kolej” lub ulegają przemianom ze znacznym opóźnieniem. Taka sytuacja może inicjować rozkład pożywienia na drodze fermentacji alkoholowej, a stąd prosta droga do poczucia dyskomfortu trawiennego. Więcej o węglowodanach przeczytacie tutaj>>.
Brzmi prosto, prawda? Bo rzeczywiście takie jest – dodatkowym ułatwieniem jest fakt, że wspomniane wyżej zasady nie odbiegają znacząco od tradycji żywieniowej, w której zostaliśmy wychowani. Ale jak zawsze, tak i tutaj jest parę wyjątków, które warto znać:
WYJĄTEK 1: Wysokotłuszczowe białka można komponować z owocami
Obecne w owocach kwasy ułatwiają emulgację i trawienie tłuszczów, a spożyte wraz z białkiem przyspieszają jego rozkład przez enzymy trawienne. Tym samym łączenie orzechów z jabłkami, masła sezamowego i soku z cytryny, jogurtu z truskawkami i twarogu z malinami nie tylko jest przepyszne, ale przede wszystkim zdrowe – Kuchnia Bez Tabu poleca!
WYJĄTEK 2: Owoce można łączyć z selerem, sałatą i nieskrobiowymi warzywami
Wszyscy miłośnicy sałatki z selera mogą odetchnąć z ulgą – wykazano bowiem jego korzystny wpływ na trawienie cukrów prostych. Spokojnie można też dodawać cytryny i limonki do dressingu w sałatkach – a gdy składniki są wysokotłuszczowe (jak awokado) i wysokobiałkowe (jak fasola) to takie połączenie jest wręcz wskazane – patrz wyjątek 1.
WYJĄTEK 3: Melona należy spożywać wyłącznie osobno!
Wyrazy współczucia dla każdego smakosza kuchni włoskiej, który nie wyobraża sobie garden party bez odświeżającej przystawki w postaci melona z plastrami szynki parmeńskiej. Niestety – łączenie melona z innymi produktami spożywczymi znacząco opóźnia jego trawienie. Tym samym zamiast prawidłowemu enzymatycznemu rozkładowi ulega on fermentacji alkoholowej. O mamma mia!
Trzy zasady i trzy wyjątki – tak wiele, a tak niewiele. Spróbujcie ich przestrzegać, a zauważycie ogromną różnicę w waszym komforcie trawiennym. Wierzcie mi – z tymi regułami nic wam nie będzie straszne – ani imieniny u cioci, ani świąteczny obiad u babci. 🙂
Dodaj komentarz